Speak your own language here...
#173257 by Van Pole
Mon Aug 18, 2008 6:10 am
O siema BrunoN... czyli ktoś tu jednak jest. :)

Pozdrowienia dla wszystkich Devyholików z Polski !
#173264 by BrunoN
Mon Aug 18, 2008 10:08 am
Ano jestem, robię za Oficjalną Jednoosobową Reprezentację Post Whores z Polski. Był tu jeszcze taki jeden, ale guess what, teraz siedzi w Irlandii i ma pewnie tyle zajęć, że nie ma czasu tu zaglądać :).
#173274 by Van Pole
Mon Aug 18, 2008 2:36 pm
No proszę... jednoosobowa ale za to przynajmniej odpowiadająca na posty innych.

Właśnie coś trochę długo nie było słychać wiadomości z obozu Deva, ale tylko jak się tu zarejestrowałem dowiedziałem się o przymiarkach do nowego albumu. Będzie ciekawie.

Fajnie by było nowy materiał posłuchać jeszcze w tym roku, ale najważniejsze, że jego twórczość nadal trwa.

Pozdrawiam.
#173276 by BrunoN
Mon Aug 18, 2008 2:56 pm
Co tu dużo mówić, Dev jest jakby na urlopie. Chociaż urlop ma taki, że od czasu kiedy na niego poszedł mamy już dwie płyty (Hummer i Ziltoid the Omniscient). Może i kolo zrobił sobie przerwę od jeżdzenia po świecie, ale od gitary i komputera się raczej nie ma zamiaru odkleić.

Osobiście podejrzewam, że za długo nie wytrzyma i może chcieć sobie jeszcze potrasować po planecie, siejąc ferment i ogólne zgorszenie.
#173296 by Van Pole
Tue Aug 19, 2008 2:31 am
Z jego repertuarem to mógłby jeszcze spokojnie wydać jakiś dwu godzinny koncert, ze wszystkimi jego zajebistymi kawałkami... tak robią największe zespoły i moim zdaniem to jest także kwestia czasu w przypadku Deva.

Z tego co napisał to chce nagrać jakiś mroczniejszy album... jeśli będzie brzmiał podobnie w stylu numeru "Death Of Music" albo "Suicide" to będzie naprawdę na co czekać. Narazie pozostało się tylko zdać na jego następne posty.

Trzymamy kciuki i może właśnie ten nowy album go rzuci z powrotem na trasy koncertowe, bo naprawdę... ludzie słuchają jakichś Nightwishów i innych komercyjnych bzdetów i jeszcze do tego mówią, że słuchają klimatycznej muzyki. Żal mi ich jest bardzo, bo Devin Townsend w Polsce istnieje tylko dzięki internetowi i zagorzałych fanów... nigdy nie potrafiłem tego zrozumieć w jaki sposób Townsend, po tylu płytach, po tylu latach nieustannego tworzenia unikatowej muzyki nie jest powszechnie, na całym świecie uznawany za geniusza muzycznego tak jak np. jego 'nauczyciel' - Steve Vai.

W Polskich Empikach, czy innych sklepach muzycznych jak zobaczysz Synchestrę albo Ziltoida, to masz niebywałego farta... a jak Terrię gdzieś wypatrzysz to znaczy że wyczerpałeś zapas szczęscia na cały rok. Beznadziejna polska dystrybucja to jedna sprawa, ale to też jest sprawa małej popularności artysty, który wnosi więcej do muzyki niż 95% innych kapel, obecnie na rynku.

Może przesadzam i robię dramat ale tak to odczuwam. Dev powinien być bardziej doceniany, koniec kropka, Pozdrawiam. :)
#173314 by BrunoN
Tue Aug 19, 2008 11:13 am
Van Pole wrote:Z jego repertuarem to mógłby jeszcze spokojnie wydać jakiś dwu godzinny koncert, ze wszystkimi jego zajebistymi kawałkami... tak robią największe zespoły i moim zdaniem to jest także kwestia czasu w przypadku Deva.


Fakt, fajnie by było, studyjny-live z Synchestry SE to jednak nie do końca to.

Van Pole wrote:Trzymamy kciuki i może właśnie ten nowy album go rzuci z powrotem na trasy koncertowe, bo naprawdę... ludzie słuchają jakichś Nightwishów i innych komercyjnych bzdetów i jeszcze do tego mówią, że słuchają klimatycznej muzyki. Żal mi ich jest bardzo, bo Devin Townsend w Polsce istnieje tylko dzięki internetowi i zagorzałych fanów... nigdy nie potrafiłem tego zrozumieć w jaki sposób Townsend, po tylu płytach, po tylu latach nieustannego tworzenia unikatowej muzyki nie jest powszechnie, na całym świecie uznawany za geniusza muzycznego tak jak np. jego 'nauczyciel' - Steve Vai.

W Polskich Empikach, czy innych sklepach muzycznych jak zobaczysz Synchestrę albo Ziltoida, to masz niebywałego farta... a jak Terrię gdzieś wypatrzysz to znaczy że wyczerpałeś zapas szczęscia na cały rok. Beznadziejna polska dystrybucja to jedna sprawa, ale to też jest sprawa małej popularności artysty, który wnosi więcej do muzyki niż 95% innych kapel, obecnie na rynku.

Może przesadzam i robię dramat ale tak to odczuwam. Dev powinien być bardziej doceniany, koniec kropka, Pozdrawiam. :)


Ogólnie podejrzewam, że w temacie popularności Devin ugrał tyle, ile było można. Jest popularny jak tylko może być popularny twórca ambientowego shoegaze-opera-walc-prog-metalu :). Mimo wszystko przeciętnemu słuchaczowi metalu łatwiej posłuchać po raz 666 harmonii gitarowych w stylu Bullet for my valentine, a kogoś, kto lubi chwytliwe klimaty odstraszy to, że wokalista rzuci czasem fuckiem, w środku pozornie spokojnego utworu zje worek pełen małych kotków*), a na końcu melancholijnej pościelówy piekielny ryk wybije mu wszystkie szyby na osiedlu. Osiągnięcie pełni sławy może utrudniać mu też brak odpowiednio edgy wizerunku - koleś który wygląda jak nerd i potrafi otwarcie polewać z gatunku, który wykonuje jest średnim guitar hero. Tutaj faktycznie konserwatystom prędzej podpasuje epickie patataj, smoki i nadobna dziewoja na wokalu.

Ad. dystrybucji, to nie jest tak źle - Ziltoida (limited) kupiłem w Saturnie w samym środku Wawy, widziałem kiedyś w MM Infinity, bodaj Ocean Machine i oczywiście są też bez problemu dostępne płyty SYL. Stuff z HevyDevy Records jest w Europie rozprowadzany przez InsideOut, a to duży, progrockowy label, wydający tuzów w rodzaju Pain of Salvation czy Ayreon - ogólnie jest tego trochę w Saturnach, Media Markocie n' innych większych sklepach. A jak nie, to da się bez problemu dostać w internetowych sklepach pokroju fan.pl.

--
*) metafora. jednego małego kotka. malutkiego.
#173337 by Van Pole
Wed Aug 20, 2008 3:41 am
W sumie masz rację... najlepiej w internecie zamawiać te płyty.

Marzy mi się koncert w Polsce Townsenda... żeby tak jeszcze Dev wziął ze sobą Soilworka i In Flamesów to już wogóle by była moc wyniszczająca. :twisted:

Cały czas szukam tego ostatniego wydawnictwa Strappingów p.t. "Chaos Years". To jest chyba podzielone na CD z bestami i DVD... Niestety nie mogłem znaleźć w sklepach ich poprzednie DVD - "For Those Aboot To Rock" i byłem zmuszony zrzucić to z Torrenta. :(
#173344 by BrunoN
Wed Aug 20, 2008 5:08 am
Oba DVDki spokojnie można dostać w fan.pl, a nawet w dość badziewnym jeśli chodzi o muzykę merlinie (poprawia się im chyba, teraz mają nawet Zimmers Hole).
#173345 by Van Pole
Wed Aug 20, 2008 5:25 am
Dzięki jeszcze raz za info, BrunoN.

Widzę że interesujesz się też klasyczną demosceną... stare dobre czasy. Pamiętam jak kiedyś na Atari, polacy robili niekiepskie demka. Był taki koleś, Jakub Husak z bodajże Mirage Software i jego dwuczęsciowe demko p.t. 'Revenge Of Magnus". Teraz na Peceta chyba 'Addict' z Polskich grup jest w obiegu...

Orange, to byli kolesie... też zajebiście ich cenię. Szkoda że gdzieś pod koniec lat dziewięćdziesiątych nie robili już tak duzo demek. Pod koniec twórczości jeszcze wypuścili "Nonstop Ibiza Experience", też całkiem niezła produkcja...

Jak znajdę trochę więcej czasu to bardziej looknę na te demka, które zamieściłeś na Youtubie.
#173375 by BrunoN
Thu Aug 21, 2008 2:16 am
Jeśli chodzi o pecetową scenę, to wątek zgubiłem dość dawno temu, teraz to kojarzę jakieś pojedyńcze grupy w rodzaju Farbrausch (ci są powszechnie znani, po tym jak zrobili Dooma 3 w 32k, heh) czy Andromeda Software Developments, wiem też, że CNCD, Orange i Fairlight zrobili niedawno comeback z demem, które miejscami dusi mi geforce 8800GT :). Najwięcej jednak naoglądałem się stuffu z rozkwitu DOSowej sceny w latach 90.

Bardziej niż współczesną scenę PC ogarniam scene małego Atari - klimaty w stylu Revenge of Magnus to produkt z czasów, kiedy robienie dema polegało na zerżnięciu muzyczek z możliwie największej liczby gier, wrzuceniu jakiegoś kradzionego obrazka i obrażania w skrolach użytkowników C64 (z którego ukradziono obrazek w demie, hehe). Gdzieś w połowie lat 90 skończyli z taką lipą i powstała na Atari prawdziwa, kreatywna scena z pakowaniem do dem efektów w rodzaju obiektów cieniowanych goraudem i/lub teksturowanych, voxel spaceów, plazmy w 256 kolorach albo wirtuali. Scena dalej działa, to demo które widać u mnie na youtubie na wierzchu ulubionych wyszło parę tygodni temu.
#173381 by Van Pole
Thu Aug 21, 2008 5:01 am
Od czegoś musiała ta demoscena ruszyć... na początku lat dziewięćdziesiątych taki Revenge Of Magnus na Atarynkę to było naprawdę coś całkiem zajebistego. Faktycznie teraz coraz większa jest konkurencja pomiędzy grupami scenowymi i dzięki temu poziom cały czas rośnie, i w sumie dobrze...

Tak jak mówiłeś, w połowie lat dziewięćdziesiątych dosowa scena pchnęła to naprzód i zaczęły powstawać perełki, naprzykład Second Reality ze stajni Future Crew, trochę solidnych grup bodajże też powstało w tym okresie (Kewlers, Tpolm, Replay, Haujobb)... na Amidze w sumie też zaczęło się dziać coraz lepiej, ale trochę jednak mniej znam Amigową scenę...

Teraz trwa duża bitwa na różnych demo-imprezach, pomiędzy tymi najlepszymi grupami scenowymi - Farbraush, Andromeda, Fairlight, MFX i znajdzie się jeszcze parę grup, które dobrze sobie radzą. Najlepiej chyba sprawdzać co się dzieje w demoscenie na www.pouet.net, są tam rankingi i można szybko się dowiedzieć, co jest dobre a co nie. Jest tego sporo dlatego demoscenie poświęcam czas kiedy mam go za dużo.

Co do dosowej sceny, to zawsze podziwiałem tych kolesi, którzy wszystko robili bez pomocy akceleratorów graficznych... czyli poprostu czysty software. :) Teraz z takimi grupami jak właśnie Farbraush, którzy wszystko pakują w 64-kilowy plik, to nic tylko czekać aż te techniki użyją w grach.

Fajnie że w polsce organizuje się takie party od czasu do czasu. Atari czy C64 mają nadal wielu entuzjastów... może to trochę śmieszne ale niedawno na Atarynkę powstało demko - "Numen" i jest zrobione w trójwymiarze, z wieloma efektami graficznymi trochę nawet podobnymi jakie można było zobaczyć na Amidze czy na wcześniejszych Pecetowych produkcjach.

Jak czasami słucham Projekt EKO Deva, to w sumie wydaje mi się że ten kawałek "Echo" mógłby się nadawać do jakiegoś dema. :D
#173403 by BrunoN
Thu Aug 21, 2008 2:05 pm
Cały urok sceny w epoce jej rozkwitu polegał na tym, że trudno było znaleźć coś równie fajnego. W telewizji tradycyjnie było gówno, dobre teledyski można było policzyć na palcach obu rąk, gry na kompie były fajne, ale było im daleko do wyglądu dobrze zrobionego dema. A tutaj nagle pojawiają się goście, którzy wyciągają z karty VGA 262 tysiące kolorów, i składają piękne i kolorowe rzeczy do klimatycznej muzyki - bajka. To wszystko na zwykłym komputerze, w klimatach niczym scena hardcore, z etosem "zrób to sam", pełną pogardą plagiatów i podobnych nieuczciwych zagrywek oraz kompletnym położeniem laski na działalność komercyjną. Oczywiście była to szkółka talentów - wielu gości znanych ze sceny zrobiło potem rzeczy za konkretne pieniądze, np. MAF/Camorra jest autorem serwisu kurnik.pl, kolesie z Future Crew robią 3DMarki oraz gry z serii Max Payne, sporo weteranów polskiej sceny PC pracowało przy Painkillerze, tudzież pecetowym porcie Gears of War, Jesper Kyd/Silents robi muzykę do filmów, Dune/Orange wydaje się w Warp Records jako Brothomstates etc.

Teraz mamy internet i szum informacyjny, tysiące ludzi robi muzykę i udostępnia ją na myspace, tysiące robi grafikę i wrzuca na deviantart i inne, są pod ręką tysiące animacji i jakoś demoscena ginie w tłumie. Poza tym minęły czasy kiedy dobre demo zaćmiewało urodą dobrą grę - teraz gry mają budżety jak filmy i wyglądają generalnie zajebiście. Oczywiście dobre demo to sztuka i jest to cokolwiek inny poziom niż gra, ale nie oszukujmy się, wśród dem jest masa sztampy korzystającej z tego, że łatwo zmusić akcelerator 3d do wyświetlania ładnych efektów i podłożyć pod to 100 tysięczny taki sam d'n'b.

(pouet.net wiadomo, podstawa. Numena też znam, chyba na razie nie udało się na Atari zrobić nic bardziej zaawansowanego technicznie, ale ponoć prace trwają)
#173428 by Van Pole
Fri Aug 22, 2008 4:51 am
Wow... nie wiedziałem że kolesie z Future Crew pracowali nad Maxem Paynem, ale w sumie nie jestem tym jakoś specjalnie zdziwiony... :) przy ich kreatywności i polocie wszystko jest możliwe.

Ostatnio trochę się narobiło demek zrobionych w granicach 4 kilobajtów... one jeszcze parę lat temu były całkiem proste (parę efektów specjalnych), ale teraz z tego co widzę to oczom nie wierzę - demo podzielone na parę scen, muzyka zrobiona w stereo, zaawanasowane oświetlenie, tekstury, które nawet nawet w mniejszych rozdzielkach wyglądają niemalże idealnie... wszystko w 4 kilobajtach. Scena zmierza do miniaturyzacji objętości danych i bardzo dobrze.

Jedna rzecz mnie tylko irytuje. A mianowicie to, że starsze produkcje pod dosem bardzo trudno odpalić w Windowsach. Bez emulatora dosa (Dosbox) albo Youtube'a nie da rady, ale czasem nawet emulator tutaj nie pomaga, a szkoda... bo nawet te najnowsze potwory, które zajmują po prawie 20 mega nie dorównują 5-cio megowej produkcji z lat 90-tych.
#173438 by BrunoN
Fri Aug 22, 2008 11:26 am
Z kategorią 4k/64k faktycznie odjechana sprawa - dawniej to była po prostu optymalizacja i dobre pomysły, a teraz mamy szybsze procki i proceduralne generowanie treści. Nie wiem czemu, ale jakoś zawsze najbardziej zadziwiała mnie w takich produkcjach muzyka - to, że dało zmieścić się w 4k cały syntezator brzmiący np. jak prawdziwy Roland TB-303 i jeszcze wklepac w niego jakąś muzykę. No i oczywiście jakąś scenkę 3D z teksturami, ale jakoś łatwiej mi zrozumieć wygenerowanie tekstur i obiektów 3D niż muzyki.

Swoją drogą pierwsze intra z proceduralnie generowaną zawartością pojawiły się koło '97 roku, i te wirtualne syntezatory i inne cuda były odpalane na procesorach typu P166. Imo to większy kosmos niż topowe produkcje z 2008 roku, wrażenie z zobaczenia Stash/TBL pozostaje silne do dziś, zwłaszcza ten moment, kiedy intro niby się kończy, a tu bam, cała druga część, kolejny kawał wypasionego goa transu i 3D w true kolorze, wszystko z 64k.
#202995 by Van Pole
Sat Jun 27, 2009 3:05 am
Dobra... Dawno tu nikt nie pisał, więc powiem tyle, że skoro Devin wydaje znów albumy i planuje koncerty jest ten malutki procencik szansy, że może kiedyś przyjedzie do Polski. Wiem, że będzie to trudne, ale kto wie...

Ki wymiata i jest to jak zwykle inny album od wszystkich jakie Devin wydał. Czekamy na inne albumy.

Addicted zaśpiewane wraz z Anneke Von Giersbergen będzie ział pozytywnym ogniem jak nigdy... tak wspaniały i epicki powrót do muzyki, to chyba tylko Devin potrafi zaplanować.

Ten rok w muzyce zostanie uratowany i zdominowany właśnie przez niego jeśli już nie został.

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 6 guests